czwartek, 1 grudnia 2016

Pierwsze próby praktyczne

Pierwszy dzień - rodzaje testów

Jestem już po drugim zjeździe w WSB. Mimo, że nie poczyniłam wielkich postępów w nauce od zeszłego miesiąca, to czułam się na zajęciach pewniej. Znów poznałam sporo teorii dotyczącej tym razem podziału testów według ich funkcjonalności. Nie było w tym nic skomplikowanego. Natomiast część zajęć miała wreszcie wymiar praktyczny.

Po wysłuchaniu wykładu w około siedmioosobowych grupach mieliśmy za zadanie wymyślić przypadki testowe dla strony internetowej wizzair. Pracowaliśmy razem na dokumencie googlowskim, więc każdy mógł śledzić, co nowego dopisują inni. Magia techniki - coś się pojawia na moim ekranie w momencie, kiedy ktoś inny pisze to na swoim komputerze.

Wyzwaniem stało się nie tyle wymyślenie przypadków testowych, co próba zorganizowania pracy z zupełnie nieznanymi ludźmi. Większość z nas widziała się przecież w sobotę drugi raz w życiu, a tu mieliśmy za zadanie na podstawie kilku podpowiedzi i przykładów przygotować plan działania i podzielić się jakoś pracą w grupie.

Nie lubię takiego chaosu, jaki zapanował po wydaniu polecenia, że mamy napisać przypadki testowe. Starałam się więc nad nim zapanować przyjmując rolę organizatora, spisując kategorie funkcjonalności, które chcemy przetestować. Wydawało mi się, że wiele osób nie do końca wie, co ma robić i jak się za to zabrać. Ale trzeba było coś wyprodukować i to szybko, więc coś tam nam wyszło. W idealnym świecie poświęciłabym więcej czasu na zawiązanie jakichś relacji w naszym zespole i gruntowniejsze przedyskutowanie planu naszej pracy.

Samo nauczenie się sporządzania scenariuszy testowych wydaje mi się teraz tylko kwestią dalszej praktyki. Na przykład, żeby przetestować przypadek użycia strony wizzair do rejestracji użytkownika, można stworzyć sytuację o tytule "rejestracja użytkownika z użyciem poprawnych danych". Wypisujemy wtedy wszystkie kroki, które należałoby przejść w celu efektywnego zarejestrowania użytkownika na stronie wizzair. W analogiczny sposób można stworzyć scenariusze dla sytuacji wyjątkowych, jak np. niepoprawne dane dla formularza rejestracji i napisać, co powinno się wydarzyć w takim wypadku.

Ważne, żeby poszczególne kroki w każdym przypadku testowym były jak najbardziej szczegółowe. Zamiast pisać "Wpisz niepoprawne dane", zdecydowanie lepiej będzie napisać "Wpisz w pole <Imię> ciąg cyfr <1234>" Podobnie można by przetestować inne scenariusze dla takich przypadków użycia strony jak logowanie, wyszukiwanie lotów, wyszukiwanie hoteli, rezerwacja samochodu, czy zamawianie newslettera.

Ten rodzaj testowania, bez zagłębiania się w sferę kodu kryjącego się za tym, co widzimy np. w przeglądarce internetowej, nazywa się testowaniem czarnoskrzynkowym. Nie jest w nim potrzebna znajomość programowania, więc może ją wykonywać każdy informatyczny laik. Nie jest to trudne, dam sobie z tym na pewno radę.

Drugi dzień - przygotowywanie środowiska programistycznego i pierwsze próby Pythona

Na moim kierunku studiów mam kolegę w grupie bardziej zaawansowanej, który zajęcia z programowania miał w sobotę, a rodzaje testów poznawał w niedzielę - odwrotnie niż ja. Podczas przerwy obiadowej w sobotnich zajęciach wyglądał na bardzo zmarnowanego. Sam też przyznał, że czuje się przytłoczony tempem pracy i ilością wiedzy do przyswojenia. Nieco mnie to zestresowało, bo mogło być przepowiednią tego, co mnie czeka w niedzielę. Jednak tempo mojej grupy jest zdecydowanie bardziej komfortowe. Czułam, że nadążam z instalowaniem całego potrzebnego oprogramowania (Linux, Virtual Box). Poznałam kilka podstawowych komend potrzebnych do tworzenia, przeglądania i modyfikowania plików na konsoli Linuxa. Po przygotowaniu środowiska do pracy z Pythonem miałam też okazję sama wypróbować tworzenie zmiennych i poćwiczyć na nich instrukcje takie, jak sprawdzanie długości listy lub ciągu znaków, dodawanie elementów do list, działanie pętli i instrukcji warunkowych. Same podstawowe rzeczy. Ponieważ bardzo podobne zadania robiłam podczas kursu online w Codecademy (w którym wykorzystywałam symulację konsoli w przeglądarce), nie miałam większych problemów z tą częścią zajęć. Po dniu praktycznych ćwiczeń na wirtualnej maszynie byłam z siebie zadowolona.

Im więcej dowiaduję się o testowaniu, tym łatwiejsze mi się wydaje. Mimo, że mam wykształcenie humanistyczne, nie czuję się całkiem zagubiona w tym odłamie technicznego świata. Oswajam Pythona i oswajam się z myślą, że dam sobie radę z testowaniem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz